OFE blokada

Choć nieruchomości komercyjne przyciągają nad Wisłę inwestorów instytucjonalnych z całego świata, to podmiotów z polskim kapitałem można tu szukać ze świecą. Brakuje szczególnie Otwartych Funduszy Emerytalnych.
Niewielka aktywność lokalnych podmiotów inwestycyjnych to podstawowy problem polskiego rynku nieruchomości komercyjnych. Skalę zjawiska obrazuje 2013 rok, w którym miejscowi inwestorzy przejęli aktywa za kwotę nieco powyżej 200 mln euro, a wartość transakcji w sektorze opiewała w sumie na 3,4 mld euro. - W Europie Zachodniej krajowe podmioty stanowią nawet 80 proc. rynku. U nas jest to zaledwie kilka procent. Podstawową, choć nie jedyną przyczyną tego stanu rzeczy jest brak aktywności polskich funduszy emerytalnych, co „zagwarantował" nam ustawodawca - tłumaczy Marcin Mędrzecki, Associate Director, CEE Investment Services, Colliers International. Polski kapitał reprezentują PZU, a także fundusze BPH, Arka należąca do BZ WBK oraz Skarbiec. Aktywna jest także grupa Kulczyk Silverstein Properties, będąca w rękach najbogatszego Polaka - Jana Kulczyka, i nieruchomościowego potentata z USA - Larry'ego Silversteina. Łącznie w 2013 roku instytucje te odpowiadały za 7 proc. wartości transakcji inwestycyjnych w kraju. To niewiele, patrząc na aktywność podmiotów zagranicznych.
Nieruchomości na celowniku ZachoduW ubiegłym roku polskie nieruchomości przejmowały głównie grupy z kapitałem niemieckim (19 proc.), amerykańskim i brytyjskim (po 18 proc.) czy też z Austrii i Szwecji (po 7 proc.). Zainteresowanie wejściem do Polski wykazują także kolejne podmioty z Bliskiego i Dalekiego Wschodu.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU PROPERTYNEWS.PL
lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie
© Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (1)
Odpowiedz-
0
0