Trójmiasto ma wielką szansę na przekształcenie kryzysu w sukces

Trójmiasto ma niesamowitą okazję, by stać się liderem w turystyce krajowej. Świat ponownie stał się duży. Podróże są bardzo trudne. Również europejskie wypady typu city break nabiorą innego znaczenia, bo trudniej będzie latać międzykontynentalnie. Przed Gdańskiem wielkie perspektywy. Czy paradoksalnie pandemia pomogła miastu? – m.in. nad tą śmiałą tezą zastanawiali się paneliści sesji inauguracyjnej Property Forum Regiony 2021 „Inwestorzy potrzebują bezpiecznych portów”.
- Biura powinny być bliżej człowieka. Być może budować będziemy kameralnie, bliżej domu i centrów życiowych pracowników – prognozuje Sławomir Gajewski, prezes zarządu Torus.
- Dane makroekonomiczne Gdańska nie są złe. Jednak sektor czasu wolnego dawał pracę tysiącom mieszkańcom. Oni z dnia na dzień zostali bez środków do życia. Przedsiębiorcy stanęli na skraju bankructwa – tłumaczy Alan Aleksandrowicz, zastępca prezydenta Gdańska.
- Doradzamy w trudnych decyzjach o przekształceniach, a nawet o zamknięciu działalności i otworzeniu jej w innej formule po to, aby zapobiegać niekontrolowanym upadłościom – tłumaczy Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni.
- Obserwujemy dwa główne trendy: dezurbanizację i zainteresowanie centrami miast – przyznaje Mikołaj Konopka, prezes zarządu Euro Styl, członek zarządu Dom Development.
- Łańcuchy dostaw, które historycznie do Polski zmierzały przez Hamburg czy Rotterdam, dzisiaj przechodzą przez port gdański. To dobra nowina z punktu widzenia zarówno wpływów podatkowych , jak i ze względu na rozwój ogólny tej branży - opowiada Michał Samborski, Head of Development Panattoni.
ZAREJESTRUJ SIĘ I ZOBACZ RETRANSMISJĘ SESJI
Sektor nowoczesnych usług dla biznesu w Gdańsku – mimo pandemii – dobrze sobie radzi. – Z danych od naszych najemców wynika, że firmy się rozwijają, o czym świadczą liczne rekrutacje pracowników. Niestety nie idzie to w parze z zapełnianiem się biurowców z uwagi na sytuacje pandemiczną – tłumaczy Sławomir Gajewski, prezes zarządu Torus.
Czytaj też: Sławomir Gajewski, Torus: Nie budujemy pochopnie, ani nieśmiało
Jednocześnie przyznaje, że rynek biurowy już nigdy nie wróci do takich samych warunków, jakie były przed pandemią.
– Część firm jest zachwycona pracą zdalną i szuka w tym korzyści ekonomicznych. Wydaje mi się, że czas powrotu do pewnej równowagi z biurami pełnymi pracowników nie będzie prostą drogą. Pojawi się wiele różnych koncepcji. Niektórzy najemcy postawią na home office, inni będą chcieli zapomnieć o pandemii i wrócić jak najszybciej. Będzie także grupa, która wybierze hybrydę – wylicza Sławomir Gajewski.
Biura bliżej ludzi
Prezes firmy Torus podkreśla, że duże znaczenie będzie miało to do jakich biurowców wracać mają pracownicy i jaki będzie długotrwały trend.
– Badania pokazują, że osoby pracujące w trybie home office najbardziej cenią w tej formie pracy oszczędność czasu i pieniędzy, którą zyskują, nie musząc codziennie dojeżdżać do pracy. Ta obserwacja ma znaczenie dla trendu odchodzenia od centrystycznego podejścia do biur, czyli zmierzchu wielkich kampusów i dzielnic biurowych – wyjaśnia Sławomir Gajewski.
Dodaje, że być może odpowiedzią na potrzebę pracowania blisko domu i centrów życiowych jest właśnie decentralizacja hubów biurowych.
– Torus nie odczuł krótkotrwałych skutków ekonomicznych pandemii. Udało nam się sprzedać nasz kolejny biurowiec. Jednak w tej chwili koncentrujemy się na stworzeniu prognozy długofalowej rozwoju rynku biurowego. Wydaje mi się, że biura powinny być bliżej człowieka. Być może budować będziemy bardziej kameralnie, bliżej domu i centrów życiowych pracowników, które staną się policentryczne – prognozuje Sławomir Gajewski.
Pandemia pustoszy budżet Gdańska
Nowoczesne usługi dla biznesu są tylko jednym sektorem zdywersyfikowanej gospodarki Gdańska. – Branż, które ją „ciągną” jest kilka: sektor morski, budowlany, mieszkaniowy, logistyka, czy segment paliwowo-energetyczny. Dzięki temu dane makroekonomiczne nie są złe. Jednak sektor czasu wolnego dawał pracę tysiącom mieszkańcom. Oni z dnia na dzień zostali bez środków do życia – tłumaczy Alan Aleksandrowicz, zastępca prezydenta Gdańska ds. inwestycji.
Przedsiębiorcy stanęli na skraju bankructwa. – Dlatego wszyscy musieliśmy im pomóc – nie tylko rząd, ale również samorząd. W Gdańsku udzielamy różnych ulg i zwolnień z opłat czy podatków. Wpisaliśmy się również w wachlarz dostępnych pożyczek przygotowany z pomocą urzędu pracy. Staramy się być elastyczni, ale nie ma co ukrywać – dla budżetów miast jest to bardzo dotkliwy czas pod względem dochodów – przyznaje Alan Aleksandrowicz.
Największe problemy dotyczą wpływów z komunikacji miejskiej. – Dziesiątki milionów złotych znikają w oczach. Jednocześnie jesteśmy na pierwszym froncie walki z pandemią, co kosztuje. Organizujemy m.in. punkty masowych szczepień i testów – to wszystko bardzo pustoszy budżety miast – wylicza Alan Aleksandrowicz.
Gdynia pomaga kreatywnie
Samorządowcy za danymi makroekonomicznymi widzą ludzi, którym często załamuje się życie. W odroczonym rachunku ma to bardzo istotny wpływ na budżet miasta, bo podstawowym dochodem własnym gminy są dochody z PIT-u. Dlatego Gdynia pomaga również w kreatywny sposób. Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni ds. gospodarki jest zwyciężczynią europejskiego konkursu „Innowacje w Polityce” za projekt gdyńskiego wsparcia dla przedsiębiorców w czasie covid-19.
– Staraliśmy się doradzać przedsiębiorcom również w trudnych decyzjach o przekształceniach, a nawet czasem w zamknięciu działalności i otworzeniu jej w innej formule po to, aby zapobiegać niekontrolowanym upadłościom – tłumaczy Katarzyna Gruszecka-Spychała.
Wiceprezydent zapowiada, że miasto będzie kontynuować pomoc przedsiębiorcom tak długo jak będzie to konieczne i możliwe.
– Jednak w bardziej długofalową przyszłość patrzę z ograniczonym optymizmem. Widzę jeszcze szansę na to, że wszyscy wykaraskamy się z tego strasznego kryzysu bez totalnego tąpnięcia. Jednak przyznaję, że mój optymizm jest znacznie mniejszy niż kilka miesięcy temu – opowiada Katarzyna Gruszecka-Spychała.
Home office nakręcił mieszkaniówkę
Jaka jest perspektywa dewelopera mieszkaniowego?
– Pandemia wywołała niesamowite zainteresowanie nieruchomościami mieszkaniowymi. Myślę, że pobyt w domu we własnych czterech kątach nabrał zupełnie innego znaczenia niż dotychczas. Branża się doskonale rozwija. Obserwujemy dwa główne trendy: z jednej strony dezurbanizację, a z drugiej zainteresowanie centrami miast – przyznaje Mikołaj Konopka, prezes zarządu Euro Styl, członek zarządu Dom Development.
Jego zdaniem Trójmiasto ma wielką szansę na przekształcenie kryzysu w sukces.
– Świat ponownie stał się duży. Podróże są bardzo trudne. Trójmiasto ma niesamowitą okazję, by stać się liderem w turystyce krajowej. Również europejskie wypady typu city break nabiorą innego znaczenia, bo trudniej będzie latać międzykontynentalnie. Wydaje mi się, że przed Gdańskiem są wielkie perspektywy. Paradoksalnie pandemia nam pomogła – uważa Mikołaj Konopka.
Logistyka i magazyny na dobrej drodze
Czy branża logistyczno-magazynowa może stać się dla Trójmiasta równie silnym czynnikiem napędzającym rozwój aglomeracji?
Patrząc historycznie na rozwój nieruchomości przemysłowych, poziom rozwoju tej branży nie był taki jak na innych rynkach.
- Jednak kilka lat temu ten trend się zmienił między innymi dzięki temu, że została zbudowana autostrada, zwiększyła się znacznie przepustowość portów gdańskiego i gdyńskiego, a obecnie się kończy budowa trasy S7. Zatem poziom komunikacyjny znacznie się podniósł i rozpoczęła się metamorfoza tego rynku - wylicza Michał Samborski, Head of Development Panattoni.
Dzięki tym inwestycjom rozwój tego rynku ładnie przyspiesza. - To bardzo pozytywne zjawisko, zwłaszcza że w porównaniu z innymi aglomeracjami w Polsce, kilka lat temu Trójmiasto miało znacznie mniejsze współczynniki nasycenia powierzchnią przemysłową. Dzisiaj te zaległości Trójmiasto nadrabia - przyznaje Michał Samborski.
Kolejnym elementem, z którego należy się cieszyć jest to, że udaje się przekierować łańcuchy dostaw produktów z tzw. dalekiego świata.
- Łańcuchy dostaw, które historycznie do Polski zmierzały przez Hamburg czy Rotterdam, dzisiaj przechodzą przez port gdański. To dobra nowina z punktu widzenia zarówno wpływów podatkowych do kasy miasta i kraju, jak i ze względu na rozwój ogólny tej branży - opowiada Michał Samborski.
© Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)
Nie ma jeszcze komentarzy. Twój może być pierwszy.