Dzięki ubiegłorocznej zmianie klasyfikacji indeksu FTSE Russel, jesteśmy postrzegani na świecie jako kraj rozwinięty, co zaowocowało m.in. tym, że analitycy rynkowi, na przykład w Seulu czy w Hongkongu, uwzględniają nas w swoich analizach inwestycyjnych. - Mamy stabilną sytuację na rynku najmu biurowego, a popyt jest większy niż w każdej stolicy europejskiej, może z wyjątkiem Paryża. W zeszłym roku wynajęto ok. 350 tys. m kw. powierzchni netto, czyli przez nowych najemców, a nie przez firmy relokujące biura. W ciągu ostatnich dwóch lat widzimy także znaczący napływ nowych inwestorów, np. z Korei Południowej i Hongkongu, ale rozmawiamy także z inwestorami z krajów anglosaskich i Francji, których wcześniej w Polsce nie było – tłumaczy Paweł Dębowski, szef Europejskiego Zespołu Prawa Nieruchomości w kancelarii Dentons

Koreańczycy koncentrują się na naszych dwóch lokomotywach inwestycyjnych, czyli biurach i magazynach. Dlaczego nie interesują się handlem? 

Ponieważ to branża wymagająca aktywnego zarządzania, sektor wyłącznie dla specjalistów. Najlepiej radzą sobie w tym obszarze inwestorzy dysponujący dużym portfelem, a także, co ciekawe, sieci mniejszych centrów handlowych typu convenience store. 

Sektor retail nie jest łatwy przez rozwój e-commerce czy raczej przez zakaz handlu w niedzielę? 

Udział e-commerce w handlu detalicznym w Polsce jest obecnie szacowany na 7 proc. - to znacznie mniej niż np. w Wielkiej Brytanii. Wskaźnik zakupów robionych online oczywiście z roku na rok rośnie, ale dzieje się to na tyle wolno, by centra handlowe zdążyły się zmienić i dostosować do tej sytuacji. Z drugiej strony, w Europie Zachodniej, gdzie handel w niedziele tradycyjnie się nie odbywał, widać tendencję do łagodzenia zakazu. Coraz więcej obiektów, na przykład w turystycznych miastach we Francji czy w Niemczech, otrzymuje specjalne pozwolenie na pracę w ten dzień. Uważam za pozbawione sensu uprzywilejowanie części pracowników handlu, gdy jednocześnie osoby zatrudnione w punktach gastronomicznych, nie mówiąc już o policjantach, strażakach, lekarzach, nauczycielach akademickich, nie mają prawa do wolnej niedzieli. Przyczyna zakazu jest czysto ideologiczna. Osobiście wierzę, że rodzice, którzy idą z dziećmi na basen czy do parku w niedzielę robią to, gdyż taki jest ich wybór, a nie dlatego, że centra handlowe są zamknięte i nie mają alternatywy. 

Czy zapowiedź podatku handlowego odstrasza inwestorów? 

Dzisiaj nie, ponieważ jest to tylko jeden z elementów zmieniającej się i wciąż niełatwej sytuacji na rynku handlowym. Inwestorzy są dziś bardzo ostrożni jeśli chodzi o kupowanie centrów handlowych, które nie mają pozycji dominującej. Zdaje się, iż najbardziej problematyczne dla nich są mniejsze galerie, które mają ok. 30-40 tys. mkw. Obserwujemy ponadto, że duże sieci spożywcze zmniejszają swoje formaty, by mogły funkcjonować także w centrach miast. To akurat pozytywny trend, ponieważ jest miastotwórczy. Szał budowania centrów handlowych, którego doświadczyliśmy lata temu, spowodował, że nie mamy dzisiaj w Polsce, z pewnymi wyjątkami, ulic handlowych z prawdziwego zdarzenia. W innych krajach, takich jak Węgry czy Czechy, ulice handlowe powstały, choć z jakiejś mierze wymusił to pewnie ruch turystów o zasobnym portfelu.

Daje w wywiadzie:

• Czy inwestorzy nie narzekają na tempo zmian w naszym systemie podatkowym?

• Czy zwolnienie z podatku od osób fizycznych pracowników do 26 roku życia jest dobrym rozwiązaniem i może zmniejszyć ból braku rąk do pracy w różnych dziedzinach rynku?

 

 

Atrakcyjne lokale w galeriach handlowych i centrach miast - zobacz oferty na PropertyStock.pl

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU PROPERTYNEWS.PL