Taktyka Biedronki może uderzyć w samą firmę

- To, że nasi kochani rodacy słabo liczą wiemy od dawna. Dlatego dość łatwo przekonać ich na podstawie pojedyńczych produktów, że "najniższe ceny" w Biedronce to fakt. Tymczasem z łatwością znajdziemy chociażby w internecie porównania koszyków zakupów z których wynika, że Biedronka plasuje się pod koniec stawki - mówi w rozmowie z portalem dlahandlu.pl Piotr Zajlich, Creative & Strategic Director San Markos.
- W tym momencie dokładnie widać jaką siłę mają media. Olbrzymie nakłady przekładające się na stałą obecność w świadomości odbiorców doskonale budują przekaz, o który chodzi strategom i marketerom Biedronki nawet, jeśli nie jest do końca oparty na prawdziwych danych. Tak, czy owak, jeśli okazuje się, że brnięcie pod prąd w rzeczywistości jest skuteczne, to byłoby nierostropne zaprzestanie takiego sposobu reklamy. A więc skoro brnięcie pod prąd rzeczywistości działa, to brnijmy w to do końca - mówi Piotr Zajlich.
- Stąd w mojej opinii pojawił się absurd. Daleki jestem od sugerowania, że Biedronka drwi z odbiorców próbując wmówić im swoją wersję świata - to po prostu agresywna taktyka. Taktyka, która może obrócić się jednak przeciw marce, bo z filmów wyraźnie wyłania się przekaz "nie ma nic dziwniejszego od cen w Biedronce". Prawda. Najniższe i nie najniższe zarazem są rzeczą dziwną - dodał Zajlich.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU PROPERTYNEWS.PL
lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie
© Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)
Nie ma jeszcze komentarzy. Twój może być pierwszy.