Co po Brexicie?


Wielka Brytania po wyjściu z UE może sobie wstąpić do EFTA i ułożyć sobie relacje z Unią takie, jakie ma np. Norwegia - przyznają eksperci. Niektórzy zwracają jednak uwagę, że stosunki UE - Wieka Brytania mogą stać się znacznie chłodniejsze, niż w przypadku tych państw.
"To przedłużenie ma taki sens, że gdyby obie strony po dwóch latach były blisko zakończenia negocjacji, to żeby nie trzeba było ich zaprzepaszczać" - mówi. "Natomiast te dwa lata są po to, by żadna ze stron nie przeciągała negocjacji w nieskończoność" - dodaje.
Ekspert przyznaje, że cała sytuacja związana z "Brexitem" rodzi wiele problemów i dla Unii, i dla Wielkiej Brytanii. "Przez najbliższe dwa lata Unia będzie zajmować się problemami, wykreowanymi przez wyjście Wielkiej Brytanii, zamiast zajmować się innymi sprawami, np. kryzysem uchodźczym" - mówi.
Poza tym, jego zdaniem, wyjście Wielkiej Brytanii osłabi gospodarczo UE i spowoduje osłabienie takich krajów jak choćby Polska, które są poza głównym nurtem integracji. Sama Wielka Brytania nie przetrwa zaś w całości, bo Szkoci, którzy zagłosowali za pozostaniem, zapewne ogłoszą secesję.
"Punktem wyjścia dla nowych relacji Wielkiej Brytanii z UE mogą być umowy, jakie Unia ma z Norwegią czy ze Szwajcarią. Te państwa korzystają ze swobodnego przepływu towarów czy osób, płacą nawet, w przypadku Norwegii, składki do budżetu UE i przestrzegają części regulacji unijnych, choć nie mają wpływu na decyzje" - mówi Kubin.
Przyznaje zarazem, że "z Wielką Brytanią problem będzie trochę większy, bo nie po to wychodziła, aby dopasowywać się do przepisów unijnych".
Na pewno inaczej we wzajemnych relacjach uregulowana będzie, dodaje ekspert, kwestia przepływu siły roboczej, bo "napływ siły roboczej na wyspy był jedną z przyczyn takiego a nie innego wyniku referendum".
Kubin przyznaje zarazem, że ograniczenie napływu siły roboczej do Wielkiej Brytanii to też nie jest idealne rozwiązanie. Dobre dla pracowników, bo otrzymają wyższe pensje, ale gorsze dla pracodawców, bo będą mieli większe koszty. A to z kolei może obniżyć konkurencyjność brytyjskiej gospodarki - ocenia.
Na mocy artykułu 50 Traktatu Lizbońskiego negocjacje z Wielką Brytanią w imieniu Unii prowadziłaby Komisja Europejska. W tym czasie Wielka Brytania pozostanie pełnoprawnym członkiem UE. Nie będzie jedynie uczestniczyć w obradach i decyzjach, które będą dotyczyć negocjowania rozwodu. Traktat o wyjściu w imieniu Unii zawierałaby Rada UE (ministrowie krajów Unii) większością kwalifikowaną i za zgodą Parlamentu Europejskiego.

WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)
Nie ma jeszcze komentarzy. Twój może być pierwszy.