Hotele już toną w długach. Całkowity lockdown je dobije


Całkowite zamknięcie hoteli oraz stoków oznacza, że branżę może uratować tylko scenariusz niemiecki, czyli pomoc państwa. W Niemczech, następnego dnia po ogłoszeniu lockdownu, pieniądze zaczęły się pojawiać na kontach przedsiębiorców. Tymczasem u nas mija szósty tydzień zakazu działalności i nie dostaliśmy ani złotówki. Aby przetrwać do wiosny, branża hotelowa potrzebuje blisko 2,2 mld zł – wylicza Marcin Mączyński, sekretarz generalny Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego.
Co wynika z grudniowej ankiety, którą właśnie przeprowadziliście wśród hotelarzy? Listopadowy sondaż pokazał, że aż 38 proc. osób zatrudnionych bezpośrednio w hotelarstwie straciło pracę od początku roku do końca października. Jak jest teraz?
Marcin Mączyński, sekretarz generalny Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego: Niestety zbliżamy się powoli do 50 proc. zwolnionych z powodu pandemii. Jest bardzo źle, a pomocy na razie nie ma. Blisko 90 proc. hoteli odnotowało po wprowadzeniu rządowych obostrzeń średnią frekwencję poniżej 20 proc., z czego prawie sześć na dziesięć hoteli – poniżej 10 proc. Jednocześnie aż 84 proc. ankietowanych – to kolejny pogorszony wskaźnik w stosunku do poprzedniego miesiąca – ma lub deklaruje, że w najbliższym czasie będzie miało, trudności związane z utrzymaniem płynności finansowej. Średni poziom zapotrzebowania w okresie od listopada 2020 r. do kwietnia 2021 r. wynosi 1,3 mln zł na obiekt, czyli średnio 15 tys. zł na pokój. Ten drugi wskaźnik pozwala oszacować niezbędną pomoc dla branży hotelowej z ok. 147 tys. pokojami na blisko 2,2 mld zł.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU PROPERTYNEWS.PL
lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie
© Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)
Nie ma jeszcze komentarzy. Twój może być pierwszy.