Hotele stoją nad przepaścią


Według danych IGHP na koniec października aż 38 proc. zatrudnionych w hotelarstwie straciło pracę. – To dopiero początek fali zwolnień. Do końca tego roku jest jeszcze szansa na uratowanie wielu firm. Jeśli jednak pomoc rządowa dla hotelarzy będzie zbyt mała oraz nie zadziała w grudniu i w styczniu, to należy się spodziewać bankructw. Od 20 do 30 proc. podmiotów może zniknąć z rynku – przewiduje Marcin Górzyński, prezes zarządu grupy Aquila, inwestora i zarządcy hotelu Holiday Inn Warszawa-Józefów.
Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury kształtuje się w bieżącym miesiącu na poziomie minus 61,1 wobec minus 29,0 w październiku. Podmioty prowadzące działalność w zakresie zakwaterowania formułują bardziej niekorzystne oceny koniunktury (minus 69,6) niż jednostki gastronomiczne (minus 56,4).
Biznesy ledwo żyją
Branża hotelowa, razem z gastronomiczną, fitness i eventową, domaga się od rządu m.in. umorzenia w całości subwencji przyznanych z Państwowego Funduszu Rozwoju podczas pierwszej fali pandemii.
– Pieniądze te już zostały wydane. Dzisiaj nasze biznesy są w dużo gorszej sytuacji niż wiosną. Mamy dziewiąty miesiąc pandemii. Przychody, jakie osiągamy sięgają 20-30 proc. tego, co rok temu. Znam hotele, które zanotowały przychody na poziomie 10 proc. zeszłorocznych. Owszem, niektórym się udało wypracować 40-50 proc., ale to i tak nie wystarcza na pokrycie kosztów – tłumaczy Marcin Górzyński, prezes zarządu grupy Aquila.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU PROPERTYNEWS.PL
lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie
© Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)
Nie ma jeszcze komentarzy. Twój może być pierwszy.