Uzdrowiska wyłączone z prywatyzacji nie mają pieniędzy na inwestycje
Prywatyzacja siedmiu uzdrowisk, w tym w Ciechocinku, czy Kołobrzegu, wymagałaby zmian legislacyjnych. Na razie spółki te są wyłączone z przekształceń własnościowych, a rząd nie prowadzi prac w tym zakresie. Według MSP firmom brakuje pieniędzy na inwestycje.
"Ewentualna prywatyzacja tych siedmiu uzdrowisk wymagałaby zmian legislacyjnych. Na razie nie są prowadzone prace w tym zakresie. Większość z tych uzdrowisk funkcjonuje dzięki kontraktom z Narodowym Funduszem Zdrowia. Niewątpliwie tym firmom brakuje środków na nakłady inwestycyjne i poprawę bazy" - ocenił w rozmowie z PAP wiceminister skarbu Adam Leszkiewicz.
Jego zdaniem, "fakt, że te uzdrowiska są wyłączone z prywatyzacji, nie ma żadnego przełożenia na ich szczególne relacje na przykład z NFZ". "Ewentualne decyzje, w przypadku wspomnianych siedmiu uzdrowisk, będzie podejmował już nowy rząd" - podkreślił Leszkiewicz.
W MSP trwają procesy prywatyzacyjne innych spółek uzdrowiskowych.
"Resort skarbu finalizuje prywatyzację uzdrowiska Świeradów. W czwartek został parafowany projekt umowy prywatyzacyjnej (z firmą KGHM I Fundusz Inwestycyjny Zamknięty Aktywów Niepublicznych z Wrocławia - PAP). Na początku września chcielibyśmy ten proces zakończyć" - podkreślił wiceminister.
W resorcie odbywają się też negocjacje w sprawie sprzedaży uzdrowiska Wysowa. Do piątku do 14.00 MSP czeka na oferty w sprawie sprzedaży uzdrowiska Kamień Pomorski. Rozmowy z inwestorami będą prowadzone w trybie negocjacyjnym. "Na podstawie odebranych do tej pory memorandów informacyjnych należy sądzić, że jest duże zainteresowanie tą spółką" - powiedział wiceminister.
"Do 1 września będziemy przyjmować oferty od inwestorów zainteresowanych udziałem, w prowadzonych po raz pierwszy, procesach prywatyzacji dotyczących uzdrowisk w Horyńcu i Iwoniczu; w przypadku Konstancina-Zdrój - do 29 sierpnia. Została nam do ogłoszenia prywatyzacja uzdrowiska Rabka" - dodał.
Ministerstwo zastanawia się, co zrobić w przypadku uzdrowiska Szczawno-Jedlina. "Ten proces był prowadzony wcześniej. Musieliśmy go zamknąć, ponieważ złożone oferty były niesatysfakcjonujące" - wyjaśnił wiceminister.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)
Nie ma jeszcze komentarzy. Twój może być pierwszy.