W Polsce ok. 16 proc. obiektów magazynowych jest certyfikowanych (w systemie BREEAM lub LEED). Czy Pana zdaniem na zielone rozwiązania mogą liczyć tylko nowe obiekty czy pojawi się również trend certyfikacji tych starszych?

Znamy tę sytuację z autopsji, ponieważ sami zaczęliśmy dostosowywać istniejące obiekty do wymogów zielonych certyfikatów. Jest to trudniejszy proces, ale staramy się, żeby całe nasze portfolio było objęte certyfikacją BREEAM na poziomie nie niższym niż „Very Good”.

Obecnie na rynku nieruchomości biurowych nie da się już wynająć budynku, jeśli nie jest certyfikowany i sądzę, że w niedalekiej przyszłości, tak samo będzie na rynku magazynowym.

Jak certyfikacja wpływa na koszty realizacji inwestycji i jak potem przekłada się na koszty eksploatacji budynku magazynowego?

Powiem coś ,co jest mało popularne, ale koszt certyfikacji nowych budynków jest marginalny, właściwie pomijalny, poniżej 1 proc. Podobnie z kosztami eksploatacji, które certyfikacja obniża maksymalnie o 1 proc. Dużo większe znaczenie ma dla nas kwestia paneli fotowoltaicznych i zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych, tak abyśmy w przeciągu 2-3 lat stali się firmą zeroemisyjną. Zielona energia ma znaczący wpływ zarówno na nas, jak i na naszych klientów. To, że zgodnie z wymogami BREEAM mamy parkingi dla rowerów czy korzystamy z deszczówki, ma mniejszą wagę. Tak naprawdę zielone certyfikaty w przypadku magazynów mają przede wszystkim znaczenie głównie marketingowe, chociaż dzięki nim zaczęliśmy stosować bardzo zaawansowane oświetlenie LED-owe, które zużywa 30 proc. energii zużywanej wcześniej przez halogeny.

O jakie zielone rozwiązania najczęściej pytają najemcy, a które są z Państwa punktu widzenia najważniejsze?

Najemcy pytają o szereg rzeczy, ale to, co się realnie przekłada na czynsz, to przede wszystkim inteligentne oświetlenie, które dopasowuje się do operacji magazynowych i daje dodatkowe oszczędności energii nawet do 15 proc. Korzystanie z zielonej energii nie wpływa na koszty eksploatacyjne najemców, ponieważ koszty wytwarzania zielonej energii i zakupu tradycyjnej są zbliżone – oczywiście pomijając opłatę dystrybucyjną, ale oddziałuje to bardzo korzystnie na środowisko naturalne. Dodatkowo dla naszych klientów zainstalowaliśmy pierwsze punkty ładowania samochodów elektrycznych oraz mamy prężnie działające stacje rowerów miejskich.

Jak duża jest skala zainteresowania najemców certyfikowanymi obiektami, czy są to wciąż pojedyncze zapytania, czy już masowe zjawisko?

Niewielu najemców pyta o systemy certyfikacji, są to naprawdę pojedyncze zapytania. To nie jest czynnik decydujący o lokalizacji czy wyborze konkretnego budynku. Klienci zainteresowani są konkretnymi rozwiązaniami, przykładowo o inteligentne oświetlenie pyta ponad połowa, podobnie o zieloną energię i fotowoltaikę.

My nie sprzedajemy naszych obiektów, dlatego zawsze budowaliśmy dla siebie, stawiając na sensowne rozwiązania. Nawet bez certyfikatu zdecydowalibyśmy się na lokowania na naszym terenie rowerów miejskich czy korzystanie z deszczówki. Możliwość certyfikacji naszych starszych budynków dowodzi, że jest to rozsądna taktyka.

Działają Państwo również na rynkach zagranicznych, w tym w Niemczech i Austrii. Czy tam najemcy mają inne podejście do certyfikacji?

Nie, w Polsce, Niemczech czy Austrii podejście jest podobne. Nie spotkaliśmy się z sytuacją, aby klient nie zdecydował się na wynajęcie obiektu z uwagi na brak certyfikatu. Najemcy patrzą na koszty, na konkretne rozwiązania, które pomagają np. zaoszczędzić energię. Nasza firma energetyczna, która do tej pory zajmowała się obrotem energii elektrycznej dołączyła do swojego portfolio produkcję energii odnawialnej z paneli fotowoltaicznych, więc w znaczący sposób będziemy wstanie zwiększyć ilość energii zielonej w dostarczanym klientom wolumenie, jak też obniżyć jej cenę oraz co nie jest bez znaczenia- emisję CO2. Będziemy starali się, aby regularnie zwiększać udział energii zielonej.

Zapytam zatem wprost, czemu decydują się Państwo w tym momencie na certyfikację, skoro nie przekłada się to ani na zainteresowanie najemców, ani na możliwość sprzedaży budynku inwestorom?

Wydaje mi się, że za kilka lat sytuacja na rynku może się diametralnie zmienić. Troska o ekologię stała się już codziennością dla większości przedsiębiorstw, które podejmują działania w celu ograniczenia negatywnego wpływu ze swojej działalności na środowisko naturalne. Jeszcze nie tak dawno biurowce nie były certyfikowane, a teraz ciężko wynająć niecertyfikowaną przestrzeń biurową. Myślę, że w perspektywie 5-10 lat będzie to warunek praktycznie „must-have” dla większości inwestycji magazynowo-przemysłowych. Chcemy trochę wyprzedzić rynek, tak aby nasza oferta spełniała wszystkie możliwe standardy ekologiczne. Dodatkowo spełnienie tych wymagań, jak wspomniałem, nie jest dużym kosztem. Gdyby było inaczej, pewnie byśmy się nad tym dłużej zastanawiali.

Wpływ na środowisko mają nie tylko zastosowane technologie, ale również położenie obiektu. Czy rosnąca popularność magazynów ostatniej mili wpłynie pozytywnie na środowisko z uwagi na skrócenie trasy między magazynem a klientem?

Magazyny miejskie są oczywiście bardziej ekologiczne, dzięki skróceniu dystansu między magazynem i klientem. Natomiast tzw. big boxy są i będą potrzebne, nie da się takiego magazynu wybudować w mieście. One zawsze będą lokowane na obrzeżach.

Magazyny, obiekty logistyczne, budynki produkcyjno-magazynowe oraz tereny inwestycyjne - zobacz oferty na PropertyStock.pl