Wykluczenie kateringu z Tarczy 6.0 to gwóźdź do trumny tej branży


W przegłosowanej przez Sejm ustawie covidowej nie ma kateringu. – Być może to było niedopatrzenie i uda się je „naprawić” podczas prac senackich poprzez dodanie do listy uprawnionych PKD kodu 56.21.Z – tłumaczy Sławomir Grzyb, koordynator Sztabu Kryzysowego Gastronomii Polskiej Sławomir Grzyb. Tymczasem branża kateringowa, w specjalnej petycji nazywa swoje wykluczenie „rażącą niesprawiedliwością społeczną”.
W przegłosowanej przez Sejm ustawie covidowej nie znalazły się niektóre zasadnicze dla gastronomii kwestie. Do grona firm objętych pomocą nie zaliczono kateringu.
– Być może to było niedopatrzenie i uda się je „naprawić” podczas prac senackich poprzez dodanie do listy uprawnionych PKD kodu 56.21.Z. To duży cios dla tej branży, ponieważ firmy kateringowe realizują swoją usługę nie tylko z dowozem i na wynosach, ale głównie na imprezach, w kantynach, stołówkach szkolnych – tłumaczy Sławomir Grzyb.
Gwóźdź do trumny
- Brak kodu 56.21z w Tarczy 6.0 jest gwoździem do trumny dla naszego sektora - tłumaczy Łukasz Bartnicki, koordynator Sztabu Kryzysowego Branży Kateringowej.
Wesela, komunie, chrzciny, przyjęcia urodzinowe, czyli wydarzenia od kilku miesięcy ograniczone lub zakazane są głównym źródłem dochodu dla firm kateringowych.
- Jestem tym bardziej zdziwiony, że bardzo wiele z nich ma określoną swoją działalność jako PKD 56.21z i prowadzi szeroko pojęty katering, obejmujący dostawy do odbiorców zewnętrznych, ale także do prowadzonych przez siebie restauracji, stołówek szkolnych oraz kantyn w biurach - podkreśla Łukasz Bartnicki.
Dodaje, że do tej pory firmy z tego segmentu radziły sobie jakoś, ponieważ otwarte były szkoły i inne instytucje publiczne.
- Placówki edukacyjne i niektóre pozostałe pomagały utrzymać jedynie obrót, bo o zyskach nawet nie myśleliśmy, gdyż od marca dokładaliśmy do naszych biznesów. Pomoc z pierwszej tarczy antykryzysowej pomogła nam spłacić część zobowiązań - wyjaśnia Łukasz Bartnicki.
Jednocześnie przypomina, że duże instytucje, które na co dzień korzystają z usług kateringowych również pracują podczas pandemii na „ćwierć gwizdka”.
- W gmachu, w którym wcześniej urzędowało ponad 500, dziś pojawia się zaledwie kilkanaście osób, zatem spadek obrotów sięga 90 proc. Tak wygląda sytuacja prawie we wszystkich biurowcach - opisuje Łukasz Bartnicki.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU PROPERTYNEWS.PL
lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie
© Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)
Nie ma jeszcze komentarzy. Twój może być pierwszy.