Walka z wyłudzeniami VAT-u może mieć sens


W walce z wyłudzeniami VAT ważniejsze niż zmiany w prawie są działania prokuratury i służb specjalnych. Podatek wyłudzają bowiem zorganizowane grupy przestępcze, a luka w VAT to 30-40 mld zł rocznie - mówi ekspert ds. podatkowych z Klubu Jagiellońskiego Radosław Piekarz.
"Poza tym, kary w Polsce za oszustwa podatkowe są co prawda wysokie, ale tylko na papierze. Wyrok skazujący na więzienie za oszustwa podatkowe dostaje ledwie ok. 20 osób rocznie. A skala tej przestępczej działalności w Polsce musi być bardzo duża, o czym świadczy ogromna luka na podatku VAT. 20 osób to więc bardzo mało. Pamiętajmy, że przestępcy kalkulują, że bardziej może im się opłacić wyłudzanie VAT niż na przykład handel narkotykami" - podkreślił Piekarz.
Jak dodał, są pewne grupy towarowe, które są "modne" wśród przestępców VAT-owskich. Kilka, kilkanaście lat temu mówiło się o mafii paliwowej. Dziś rynek paliw - według niego - pod tym względem w niewielkim stopniu interesuje przestępców.
"Potem największym zainteresowaniem cieszyła się np. elektronika. Bo przestępcy przerzucają się z jednej grupy towarów na drugą, w miarę jak reaguje polski fiskus. Wprowadzane są pewne rozwiązania, które przeciwdziałają procederowi, jak na przykład odwrotne obciążenia. Dziś w świecie przestępczym +modna+ jest branża spożywcza i branża tworzyw sztucznych" - wyliczył Piekarz.
"Schematów jest co najmniej kilka, ale są dość podobne. Wygląda to tak, że jest zakładany podmiot, który później znika (tzw. missing trader). Bardzo często ten podmiot jest zakładany przez osobę, która nie jest polskim rezydentem. Na przykład w ujawnionych sprawach byli to Hindusi lub Pakistańczycy z paszportem brytyjskim. +Missing trader+ sprzedaje towar do tzw. bufora. To zupełnie legalnie działający, prawdziwy podmiot na rynku polskim. Ten bufor kupuje towar na przykład za 100 złotych plus 23 VAT, a sprzedaje z minimalnym narzutem. Tę różnicę ten polski podmiot uczciwie odprowadza do urzędu skarbowego i odsprzedaje ten towar dalej podmiotowi, który towar eksportuje za granicę. Podmiot, który dokonał tego eksportu, ma prawo zwrócić się do urzędu skarbowego o zwrot VAT - bo kupił coś z VAT i sprzedał bez VAT. Ale do urzędu nigdy nie trafia VAT z tej pierwszej transakcji, gdyż +missing trader+, zgodnie z nazwą, zniknął" - opisywał ekspert.
"Ten proceder udaje się, bo podmiot, który prosi o zwrot VAT, ma w pełni, dobrze wszystko udokumentowane. Nie ma się do czego +przyczepić+. A podmiot, który nie zapłacił VAT, dokonał tej transakcji kilka miesięcy wcześniej, już go dawno nie ma. Urzędnicy nie są w stanie do tego podmiotu dojść i tego VAT-u odzyskać. A nawet jeśli uda im się te osoby jakoś namierzyć, co jest i tak bardzo trudne, to często przebywają one za granicą. Bez współpracy z zagranicznymi organami nie da się odzyskać pieniędzy" - dodał Piekarz.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)
Nie ma jeszcze komentarzy. Twój może być pierwszy.